O co chodzi z tymi statusami w liniach lotniczych?

Przed pandemią całkiem sporo podróżowałem – z powodu mojej pracy. Gdy nie piszę dla Ciebie artykułów i nie wysyłam Ci kolejnego maila, pracuję dla Automattic’a – firmy całkowicie rozproszonej, działającej w ponad 70 krajach.

Twarzą w twarz widzimy się 3-4 do roku. Mamy zjazd całej firmy, zjazdy zespołów, czasem konferencje… wszystko to w różnych krajach, często 6-13 godzin lotu z Polski. Moja żona też do niedawna pracowała zdalnie, więc zdarza nam się wyjechać gdzieś zupełnie bez urlopu. Ostatnio spędziliśmy tydzień w Grecji pracując z uroczej zatoczki na Rodos.

Do Grecji musieliśmy lecieć i zaraz wyjaśnię Ci dlaczego.

„A Ty to wogóle jesteś w Polsce?”

Moi znajomi.

Gdy kontaktują się ze mną znajomi, często zaczynają od pytania, czy jestem w kraju. I często mnie nie ma.  Jeśli lecimy gdzieś dalej, staramy się zostawać na dłużej, by mieć czas cieszyć się danym miejscem. Gdy starasz się pracować ok 8 godzin dziennie (dobra, bardziej 5) i musisz ogarnąć jedzenie, przejazdy i wszystko inne – na zwiedzanie nie zostaje aż tak dużo czasu.

Wszystko to powoduje, że podróże lotnicze zaczęły być upierdliwe, a jednocześnie nie jest tak łatwo zdobyć status.

Często też lecimy w sprawach prywatnych w dzień roboczy. Przypomnij sobie ostatni raz jak leciałeś samolotem:

  • Docierasz na lotnisko minimum 2 godziny wcześniej
  • Czekasz w kolejce, by nadać bagaż
  • Czekasz w kolejce przy Security
  • Czekasz na lot, stłoczony razem z innymi pasażerami. Jeśli masz ławkę, to masz szczęście.
  • Wsiadasz do samolotu, gdzie nie masz internetu.
  • Lądujesz na przykład we Frankfurcie, gdzie masz 4 godziny przesiadki…

Na marginesie – piszę ten artykuł właśnie we Frankfurcie i zgadnij ile mam godzin przesiadki.

Wiem, że te problemy mogą się wydawać przesadzone, wyssane z palca albo zaczerpnięte z… z innej części ciała.

Ale wyobraź sobie, że OPRÓCZ tego wszystkiego musisz jeszcze pracować. Jasne, jutro, na jetlagu odrobisz czas który straciłeś dzisiaj, ale każda minuta czekania powoduje, że będziesz musiał dłużej siedzieć po nocy.

Dobra, ale miało być o statusach!

Tak, przepraszam. Wracam już do rzeczy.

Chciałem Ci tylko nakreślić, do kogo kierowane są programy lojalnościowe linii lotniczych. Są dla ludzi, którzy latają dużo, mają mało czasu i loty są dla nich przykrą koniecznością.

Czyli, trochę dla mnie – a trochę nie. Niemniej jednak, postanowiłem zawalczyć. 

Co daje np. Star Alliance Gold?

  • Wejście do saloniku ( „Lounge’a” ) dla Ciebie i jednego znajomego (gdzie często jest dobre jedzenie i alkohol za darmo. Pamiętasz ile to normalnie kosztuje na lotnisku?).
  • Dodatkową sztukę bagażu
  • Fastrack – specjalną bramkę security przy wejściu na lotnisko. Zawsze bez kolejki.
  • Specjalną kolejkę przy oddawaniu bagażu
  • Specjalną kolejkę przy wejściu do samolotu
  • Twój bagaż zawsze wyjeżdża pierwszy na taśmę

Wszystko to brzmi jak „symboliczne” udogodnienia. Ale dzięki nim, możesz na lot wyjść z domu godzinę później, popracować w międzyczasie z wygodnego saloniku i szybciej odebrać bagaż na miejscu.

Spędzasz minimalną ilość czasu w kolejkach. Świetnie to zaprezentowali chłopaki z Fly4free:

Ja miałem też inną motywację, żeby zdobyć status Star Alliance Gold: jak byłem mały, wyobrażałem to sobie jako coś co mają tylko bogaci, eleganccy Panowie w garniturach. Sprawia mi to dużą satysfakcję, że ja – chłopak z Warszawskiej pragi w dresie mogę sobie wejść do prywatnej strefy bankierów inwestycyjnych.

A, taki jestem. 🙂

Artur, dobra. Chcę ten status, przekonałeś mnie. Co mam robić?

Obiecałem, że wyjaśnię o co chodzi z tymi statusami.

Większość z nas wie, że za każdy lot dostajemy tzw. Mile. Ale musisz wiedzieć, że mil dostajemy 2 rodzaje:

  • Mile premiowe, które możesz wymieniać na bilety (popularne są bilety dookoła świata), podwyższenie klasy rezerwacji, pobyt w hotelu itp… Te mile możesz także zdobywać za pomocą kart kredytowych (jak Visa Miles & Premium) i są nagrodami w innych programach
  • Mile statutowe. Mile statutowe zdobywasz tylko za odbyte osobiście loty. Tylko te mile liczą się do Twojego statusu. Musisz zdobyć ich pewną ilość w ciągu roku, by osiągnąć „wyższy poziom” w drabince statusów linii lotniczej, lub, żeby status utrzymać. Czasem zdarza się nawet, że komuś brakuje mil do przedłużenia statusu i leci gdzieś tylko dla mil. Nazywa się to tzw. „Mileage Run”.

No dobra, sprawa wygląda prosto. Ile więc muszę latać, żeby zdobyć status srebrny ( tzw. Frequent Flyer ) w LOT-owskim programie Miles and More?

Na marginesie, musisz wiedzieć, że linie lotnicze działają w tzw. Sojuszach. LOT działa w Star Alliance, razem z Lufthansą, United i wieloma innymi liniami. Punkty będziesz mógł zbierać tylko w swoim rodzimym programie ( teraz przykładowo Miles and More ) za loty linii z sojuszu. Czyli, jeśli polecisz British Airways – dostaniesz punkty w programie OneWorld, ale nie w Miles and More, bo BA nie jest w tym samym sojuszu.

Aby zostać Frequent Flyerem w Miles and More potrzebujesz 35 000 mil.

To jest 4,5 lotów w tę i z powrotem do Nowego Jorku w ciągu roku!

Powiem Ci, że sprawa ma się jeszcze gorzej – wszystko zależy od klasy rezerwacji. Na wielu trasach za bilety w trasie Economy daje 25% albo nawet 0% mil – Oznacza to, że możesz lecieć na koniec świata, ale nie dostaniesz ani jednej mili.

Także – na loty w Unii Europejskiej obowiązuje tzw. ryczałt – na loty wewnątrz unii dostajesz np. 125 albo 250 mil niezależnie od tego, jak daleko lecisz.

Wspomnę też, że możesz zdobyć status frequent flyer, odbywając 30 lotów w ciągu roku. Szczegółowe porównanie statusów LOT Miles and More znajdziesz tu.

Mam status Star Alliance Gold, który odpowiada karcie Senator w LOT. Ale zdobyłem go w inny sposób, niż latając 135 000 mil. Zrobiłem ich tylko 36 000! To brzmi dużo łatwiej, prawda?

O tym się dowiesz w kolejnym artykule.

A czemu Miles and More?

Wspominałem, że oprócz Star Alliance są inne sojusze. OneWorld skupia linie takie jak Iberia czy British Airways a SkyTeam to Air France, KLM i Delta.

Air France ma (oprócz Turkish Airways) wedle mojej opinii najlepsze jedzenie i 3 lata temu zacząłem tam zbierać mile. Jednak okazało się to niewypałem. Mieszkam w Warszawie i każdy lot wiązał się z wstawaniem o 3:30, by zdążyć na lot o 6:10 do Paryża, by tam się przesiadać.

Zdecydowanie polecam robienie statusu w tym sojuszu, w którym jest macierzysta linia Twojego domowego lotniska.

Zauważ, że wspominam o sojuszu, a nie o programie konkretnej linii. I o tym właśnie będzie w kolejnym artykule, z którego dowiesz się, czemu muszę (biedny ja) latać do Grecji.

1 Comment

Leave a Reply